środa, 20 kwietnia 2016

Szafa party




Pewnego październikowego popołudnia zrobiłam porządki w szafie, porządki jesienne i radykalne. Postanowiłam pożegnać się z ubraniami, które już od dłuższego czasu czekały biernie na coś, na nie wiadomo co. Niektóre na schudnięcie, inne, po prostu, na powrócenie do łask. Łaski odeszły więc bezpowrotnie tego popołudnia.

Ale co zrobić z tymi sentymentalnymi ubraniami?



Postanowiłam zaprosić dziewczyny, zaproponować, żeby też przewietrzyły szafy i żebyśmy się spotkały w "babskim gronie".

Ta pierwsza szafa party wydarzyła się prawie siedem lat temu. Dziewczyny przychodzą z pełnymi torbami, rozwieszają na sznurkach lub wieszakach swoje ubrania, pozbywają się tego, co stare i przygarniają, lub nie, nowe suknie, koszule, płaszcze, czapki, bezrękawniki et cetera. Wymiana odbywa się bezgotówkowo. Można przynieść dwie rzeczy, a wynieść 20, można przybyć z wielkimi torbami, a wyjść bez nowych szat.
Po spotkaniu wywożę wielkie torby do organizacji pomocowych.

Szafa party to już tradycja, to spotkanie, wymiana ubrań, relaks, wymiana kontaktów, czasem tańce. Staram się, żeby nie było nas więcej niż 15 i żeby co jakiś czas, jakaś nowa osoba mogła skorzystać z dobrodziejstw tego spotkania .

Kiedy myślę o tym ogromie ubrań, które zalegają w tym momencie w szafach kobiet i ile z nich, może mieć jeszcze wiele nowych właścicielek, zyskać nowe życie, to myślę sobie zawsze:

Zamiast chodzić na zakupy, trzeba robić szafa party. 

Ubrania też chcą wyjść z szafy ;)